OSTATNIO:
"Nim
się obejrzałam dłoń dziewczyny jechała od mojego kolana w górę.
Zatrzymała dłoń na mojej kobiecości i nacisnęła nieco mocniej, a ja
niemal krzyknęłam z rozkoszy. Cholera! To doznanie tak do
mnie dotarło, że zorientowałam się co właśnie się dzieje.
- Alice, hej, przestań.. – wydyszałam, chcąc się podnieść."
(treści +18)
Caroline:
Otwierając oczy, natychmiastowo poczułam ból głowy. Cholera, znowu musiałam zabalować. Co się ze mną ostatnio działo? Nigdy tak często nie budziłam się z kacem. Caroline Braun, weź się w garść. Przetarłam oczy i przeciągnęłam się na swoim wielkim, wygodnym łóżku. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, wskazywał późną godzinę 14, a ja zupełnie zapomniałam, że byłam umówiona ze Scottem na lunch. Cholera.
Co się właściwie stało wczoraj? Nie pamiętam niczego, kompletnie niczego, co naprawdę bardzo mnie zirytowało. Podniosłam się z łóżka i starałam się odnaleźć swojego iPhone. Przeszłam kawałek, gdzie na stole zauważyłam 3 puste butelki po winie. Alice.
Całowałam się z Alice. Całowałam się z moją jedyną przyjaciółką i się z nią obmacywałam. Pamiętam! Wszystko uderzyło we mnie tak nagle, że aż zakręciło mi się w głowie. Podłoga, rozlane wino. Spojrzałam w kierunku, gdzie rozegrała się owa akcja, ale nie było ani śladu po rozlanym alkoholu. Chwila. Gdzie zniknęła moja przyjaciółka?!
Nagle telefon, który trzymałam w dłoni zaczął wibrować, a na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej zguby. Bałam się odebrać. Jasna cholera, co mam jej powiedzieć?!
- H-Halo?
- Wreszcie! Ile można spać?!
Zaśmiałam się cicho i dość nerwowo. No dalej, mów coś, bo ja nie mam pojęcia.
- Wybacz, że tak się urwałam wczoraj, w sumie to dziś, ale naprawdę miałam wyrzuty sumienia po tym co było w klubie. - odchrząknęła. - Mogę to śmiało uznać za wieczór panieński. Nigdy więcej.
Chwila, chwila. O co chodzi?
- Ale o czym ty mówisz?
- Nie zauważyłaś, że mnie nie ma, gdy się obudziłaś?
- Dobra, ja się pogubiłam. Nie wiem czy to był sen czy nie, ale.. - urwałam.
- Care, mów jaśniej. - moja przyjaciółka ponagliła mnie.
- Czy my się całowałyśmy i takie tam?
Zapanowała głucha cisza i zrobiło się niezręcznie. Cholera, mimo, że była to moja przyjaciółka od dobrych kilku lat, to przez chwilę czułam, jakbym znała ją do kilku godzin.
- Caroline, zrób sobie przerwę z alkoholem, proponuję. Wiesz, że cię kocham, ale bez przesady. - zaśmiała się.
- Caroline, zrób sobie przerwę z alkoholem, proponuję. Wiesz, że cię kocham, ale bez przesady. - zaśmiała się.
- Czyli to był sen. - odetchnęłam z ulgą. - Był taki realistyczny..
- Może po prostu pomyliłaś osoby. - zachichotała dwuznacznie.
- A tym razem o co ci chodzi?
- Naprawdę nic nie pamiętasz? Justin odwiózł nas obie do domu. To znaczy najpierw mnie, później ciebie.
- Co?! - usiadłam na krześle, ponieważ szok w jakim się teraz znajdowałam, był naprawdę duży.
- Niestety nic więcej ci nie powiem, bo nie wiem. Musisz spytać jego, kochana. Tymczasem wybacz, ale muszę zająć się Patricem, by się lepiej poczuć sama ze sobą. Kocham cię mocno!
Rozłączyła się. Mówiła, jakby nic się nie stało. A stało! Znowu byłam na niego skazana, znowu po pijaku, znów mnie odwoził, a ja znów niczego nie pamiętam! Ta znajomość nie zaczęła się dobrze. Jak ja mu teraz spojrzę w oczy? Bieber znów jest na prowadzeniu. Zna fakty, o których ja nie mam pojęcia. Co robiłam? Co się ze mną działo? Co on ze mną robił? Cholera, tyle pytań i żadnej odpowiedzi. Masz odpowiedź. Pewnie, że mam odpowiedź. Na wyciągnięcie ręki. Kolejny raz muszę się płaszczyć przed tym biznesmenem. Niech to szlag.
Przeciągnęłam palcem po ekranie mojego iPhone, by blokada się zdjęła i wybrałam po raz pierwszy w życiu numer, z którym musiałam się skontaktować.
- Dzień dobry. Późny poranek, shawty. - usłyszałam po drugiej stronie, co oczywiście tak mnie onieśmieliło, że zabrakło mi języka w buzi. Czy on na każda kobietę tak działa? Dobra, weź się w garść dziewczyno.
- Przyjedź do mnie.
- Na to właśnie czekałem.
Rozłączył się, a ja rzuciłam telefonem przez całą długość pokoju. Na szczęście wylądował na łóżku i nic mu się nie stało. Udałam się pędem do łazienki, by wziąć prysznic i ogarnąć trochę swoją twarz. Patrząc w lustro, miałam wrażenie, że widzę dziewczynę, która nie spała kilka nocy pod rząd. Masakra. Wskoczyłam pod prysznic i obmyłam swoje ciało, czując się już o niebo lepiej. Okręciłam się białym, puszystym ręcznikiem i wyszłam z łazienki po jakieś czyste ubrania. Zdecydowałam się na zwykłe czarne szorty i długą, koszulę z bardzo cienkiego materiału w jasną, rzadką kratkę. Włosy rozczesałam i związałam sobie w dość wysokiego kucyka. Zrobiłam makijaż, by choć trochę zakryć oznaki zmęczenia na mojej twarzy no i tym razem też mi się udało. Poprawiłam po raz ostatni kreskę na powiece i udałam się do kuchni, by napić się wody. Odświeżona czułam się o wiele lepiej. Jakbym wczoraj siedziała w domu. Prawie.
Rozległo się pukanie do drzwi, a ja mimowolnie wciągnęłam gwałtownie powietrze i podbiegłam do nich. Oparłam o nie swoje czoło i westchnęłam cicho. Byłam pewna, że rumieńce na mojej twarzy są już widoczne, ponieważ denerwowałam się, jakby właśnie papież pukał do moich drzwi. Wyobrażacie sobie otwierać drzwi papieżowi? Albo Barackowi Obamie? Nacisnęłam niepewnie klamkę, a drzwi uchyliły się.
Stał tam. Ubrany w ciemne spodnie z dość niskim krokiem, czarną koszulkę z dziwnego materiału, który wyglądał jak śliski i czarny sweterek, który podwinął do łokci. Pieprzony Grecki Bóg.
Justin:
Stała tam. Ubrana w jasną, seksowną koszulę, która sięgała jej do połowy uda, a spodenek nie było widać, dzięki czemu mogłem podziwiać jej długie i szczupłe nogi. Cholera, Pieprzona Grecka Bogini. Uśmiechnąłem się zadziornie, jak to miałem w zwyczaju. Widziałem, że całego obejmuje mnie wzrokiem. Kochałem to, kochałem to uczucie.
- Wpuścisz mnie, czy będziemy tak stać? - zagadnąłem, wiedząc, że wpadła w trans.
- Jasne. - wzdrygnęła się. - Wejdź.
Nie ściągałem butów, bo ona też chodziła w swoich balerinkach. Podszedłem do stołu i oparłem się o niego dłońmi. Mój wzrok powędrował na stojące na nim puste butelki po winie.
- Napijesz się czegoś? - usłyszałem. Caroline stała przy blacie kuchennym, nie patrząc na mnie, szukała szklanek we wszystkich swoich szafkach.
Złapałem butelki i ruszyłem bezszelestnie w jej stronę.
- Gdzie masz kosz? - spytałem, podchodząc niebezpiecznie blisko. Moja klatka piersiowa i jej ramie zetknęły się, a dziewczyna na moment zamarła w bezruchu.
- Pod zlewem. - odparła krótko.
Zwinnie ominąłem ją i umieściłem butelki w wyznaczonym do tego pojemniku. Nie spodziewałem się, że segreguje śmieci. Coraz więcej o niej wiem. Dziewczyna nalała soku pomarańczowego do dwóch szklanek i ruszyła w kierunku stołu.
- No, Justin? Nie udawaj, że nie wiesz po co cię tu zaprosiłam. - powiedziała, a ja wiedziałem ile ją to kosztowało. Podszedłem do okna, upijając łyk napoju, a Caroline odwróciła się przodem do mnie. Jej mina mówiła wszystko. Była zażenowana, a jednocześnie spragniona. Spragniona mnie.
~*Justin's memories*~
Ruszyłem z piskiem opon spod klubu.
- Odwieziesz mnie na Chambers St. 5?
Blond włosa dziewczyna była trochę bardziej trzeźwa, ale byłem pewien, że i ona będzie miała niezłego kaca, gdy się obudzi. Skinąłem głową i wcisnąłem mocniej gaz, by jak najszybciej ją odstawić. Już myślałem, że nie może być gorzej, gdy dziewczyny zaczęły śpiewać. O ile się nie mylę było to "Let her go". Nie był to zwykły śpiew, tylko pijacka biesiada, czy jak to tam. Boże, niech one skończą. Odliczałem sekundy, aż wreszcie się rozłączą.
Po dłuższej chwili zatrzymałem się przy ulicy, którą podała mi blondynka i odwróciłem się do nich. Hałas ucichł chwilę temu, ale nawet się nie zorientowałem, ponieważ włożyłem sobie słuchawki w uczy, bo inaczej bym zwariował.
- Hej. - ruszyłem dziewczynę, dotykając jej kolana. Przebudziła się po którymś razie. - Jesteśmy pod twoim domem.
- Rzeczywiście. - uśmiechnęła się i nie mówiąc już ani słowa,chwiejnym krokiem, kierowała się ku swoim drzwiom wejściowym.
- No to teraz tylko ty. - powiedziałem bardziej sam do siebie, ponieważ brunetka spała.
Gdyby każda kobieta była taka lekka, świat byłby mniej obciążony. Ja i moje przemyślenia. Zaśmiałem się sam z siebie i nogą pchnąłem drzwi do jej apartamentu. Wszedłem do środka i przechodząc przez jadalnię, położyłem jej drobne ciało na łóżku. Przewróciła się na bok i złapała mnie za dłoń. A ja nagle poczułem jak zakręciło mi się w głowie, w końcu też sporo wypiłem.
- Justin?
- Jestem tu, mała.
Przyciągnęła mnie nieśmiało do siebie tak, że wylądowałem tuż nad nią. Straciłem równowagę, nie tylko dlatego, że chciałem ją stracić, ale też chyba te wszystkie shoty zaczęły docierać do mojej głowy. Jej wzrok wędrował z moich oczu na moje usta i tak w kółko. Cholera, tak bardzo byłem na nią napalony.
Złączyła nasze wargi i gdy zgodziła się na moją prośbę, by złączyć nasze języki, od razu to zrobiłem. Całowaliśmy się namiętnie, gdy nagle dziewczyna odepchnęła mnie od siebie i znalazła się na mnie. Zaczęła rozpinać moja koszulę z rozchylonymi ustami. Cholera, pragnąłem jej. Gdy byłem nagi od pasa w górę, a moja koszula znajdowała się gdzieś na ziemi, zaczęła obdarowywać pocałunkami mój tors, aż jej język w połączeniu w moją rozpaloną skórą dał wybuchową mieszankę. Natychmiast przekręciłem ją, by znów znalazła się pod moim ciałem. Ściągnąłem jej sukienkę z czym mieliśmy trochę kłopotu, ponieważ nie mogła trafić w otwór na głowę. Jej zaraźliwy śmiech i mi się udzielił. Pocałowałem ją, ale trwało to krótką chwilę. Jednym zwinnym ruchem, wsunąłem dłoń pod zapięcie jej stanika i pozbawiłem ją go.
- Myślę, że to nie jest ci potrzebne. - szepnąłem, na co zachichotała.
Zacząłem zajmować się jej pięknymi, jędrnymi i idealnej wielkości piersiami, pieszcząc je w dłoniach. Po chwili zacząłem ssać jej prawy sutek, który wcześniej stwardniał pod moim dotykiem. Pieściłem go językiem a drugą pierś masowałem dość mocno. Dziewczyna poruszała się pode mną z podniecenia. Wyginała swoje plecy, przygryzała wargę. Przejechałem dłonią od jej szyi aż po brzuch.
- Chcę cię poczuć, Justin.
- Oh, mała. Nie mamy zabezpieczenia.
Na samą myśl seksu z Caroline, mój członek zrobił się jeszcze twardszy niż był. Tak cholernie chciałem ją pieprzyć. Wydęła wargi i znów przyciągnęła mnie do siebie, łącząc nasze usta w pocałunku. Powędrowałem dłonią w dół, która już po chwila była w jej koronkowych, czarnych majtkach. Zatoczyłem kółko kciukiem na jej łechtaczce, na co jęknęła mi w usta. Zrobiłem to po ponownie, a dziewczyna oddawała mi się coraz bardziej z każdym moim kolejnym ruchem. Była moja. Była taka piękna, zgrabna, szczupła i seksowna. Mógłbym nigdy nie wypuszczać jej z łóżka. Zjechałem na dół i złożyłem mokry pocałunek na jej podbrzuszu.
- Zadowolę cię inaczej, skarbie, zaufaj mi.
Powoli zsunąłem jej majtki. Leżała przede mną zupełnie naga. Tak, jak chciałem już od początku, od kiedy weszła do mojego biura. Ugięła kolana, a ja położyłem swoje dłonie na jej biodrach, pochylając się nieco. Całowałem wewnętrzną stronę jej ud. Wiedziałem, że to doprowadza laski do szaleństwa, bo nie wiedzą kiedy uderzę w ten punkt, a jednocześnie pragnęły tego, jak niczego innego. W końcu zdecydowałem się na ten ruch. Kiedy mój język dotknął jej najczulszego miejsca, kręgosłup dziewczyny wygiął się w literkę C. Podnieciło mnie to jeszcze bardziej, więc wczułem się. Chciałem by doszła dla mnie. Żeby oszalała na moim punkcie.
Zataczałem kółeczka językiem na jej łechtaczce i w pewnej chwili postanowiłem dołączyć jeszcze dwa palce, które w nią wsunąłem. Caroline jęczała coraz głośniej.
- Justin..
- Tak, kochanie, poczuj to.
Kilka ostatnich nieco mocniejszych ruchów palcami spowodowało, że zalała ją fala orgazmu, a ja byłem z siebie dumny, bo wiedziałem, że jej się podobało. Bardzo podobało. Przekręciła się na bok i zachichotała. Pocałowałem ją w czoło i nakryłem kołdrą.
- To było cudowne, Jus. Chciałabym ci się odwdzięczyć, ale jestem taka s-senna-a. - ziewnęła.
- Śpij dobrze, obyś miała tak samo dobry humor jak się obudzisz, skarbie.
~*the end of the Justin's memories*~
- Co ty na to, kochanie? - spytałem.
Dziewczyna poderwała się z krzesła i przeczesała dłonią włosy. Był dwie opcje. Albo cholernie żałowała albo wstydziła się tego, co się zdarzyło i żałuje, że była pijana. Którą obstawić? Jakie to było urocze, gdy była taka zmieszana. Chodziła w tą i z powrotem, a mojej opowieści nie skomentowała ani jednym zdaniem, słowem. Zero.
Czemu ja w ogóle tutaj stałem? Stało się. "Nie możliwe" - usłyszałem bezgłośny szept dziewczyny. A jednak, maleńka.
Przecież nie będę jej prosił, by łaskawie coś powiedziała. Nie będę się przed nią płaszczył. Jest twarda, a ja pierwszy raz stałem w takiej sytuacji, ponieważ nigdy nie musiałem się starać, zawsze miałem to co chciałem, nim zdążyłem pomyśleć, by wykazać jakiekolwiek starania w uzyskaniu wyznaczonego celu. Śmieszne?
Postanowiłem wyjść. Ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych, również bez słowa. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Tak to leciało, prawda? Ominąłem dziewczynę cicho wzdychając. Powoli mierzyłem kroki, bo tak naprawdę wcale nie chciałem wychodzić. Nie chciałem jej sobie odpuszczać, ale nie wiedziałem co mam robić. Cholera, wierzcie mi, ale nie wiedziałem co zrobić, by ona zmieniła nastawienie do mnie. Chciałem, by mi ufała, potrzebowałem tego.
Chwyciłem za klamkę i przymknąłem oczy. Czyżbym przegrał?
- Caroline.. - zacząłem. - Nie chciałem, by..
- Shh. - uciszyła mnie. Spojrzała swoimi jasnymi, niewinnymi oczami w moje, pełne kłamstw. Nerwowo przygryzała wargę. Oh, wyduś to z siebie, mała. - Nic już nie mów.
- Nie chcę żebyś myślała, że cię wykorzystałem. - było tak?
- Nie myślę tak. - na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu. - Po prostu.. - urwała.
- Teraz to ty nic nie mów.
- Ale..
Ująłem jej twarz w dłonie i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Tak się powinno uciszać kobiety. Tak się powinno całować. Uśmiechnęła się nieśmiało i wciągnęła wargi do środka. Słodka.
- Wpadnę po ciebie wieczorem. - szepnąłem. - Zaczniemy od nowa?
Nie wiem co mnie podkusiło, by to powiedzieć, ale to było naprawdę dobre. Złapała moją dłoń i ją uścisnęła, na znak, że się zgadza. Odwzajemniłem jej uśmiech i wyszedłem, będąc szczęśliwym, że znów wszystko się układało.
- Shh. - uciszyła mnie. Spojrzała swoimi jasnymi, niewinnymi oczami w moje, pełne kłamstw. Nerwowo przygryzała wargę. Oh, wyduś to z siebie, mała. - Nic już nie mów.
- Nie chcę żebyś myślała, że cię wykorzystałem. - było tak?
- Nie myślę tak. - na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu. - Po prostu.. - urwała.
- Teraz to ty nic nie mów.
- Ale..
Ująłem jej twarz w dłonie i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Tak się powinno uciszać kobiety. Tak się powinno całować. Uśmiechnęła się nieśmiało i wciągnęła wargi do środka. Słodka.
- Wpadnę po ciebie wieczorem. - szepnąłem. - Zaczniemy od nowa?
Nie wiem co mnie podkusiło, by to powiedzieć, ale to było naprawdę dobre. Złapała moją dłoń i ją uścisnęła, na znak, że się zgadza. Odwzajemniłem jej uśmiech i wyszedłem, będąc szczęśliwym, że znów wszystko się układało.
_________________________________________
Jusline, Carstin, Justine?!
jak nazwać ten parring?!
shippujecie?!
zmieniłam koncepcję..
tytuł opowiadanie zmieniłam na "Defender of my heart.." = obrońca mojego serca.
w skrócie Defender.
twittujcie z #defender
+ follow
polecam świetne fanfiction, wpadnijcie!
OPIEKUN
kochani, potrzebuję waszych szczerych opinii, więc komentujcie!
chcę wiedzieć ile was jest :)
podawajcie dalej na tt :)
INFORMOWANI
30 komentarzy = kolejny rozdział
Jusline, Carstin, Justine?!
jak nazwać ten parring?!
shippujecie?!
zmieniłam koncepcję..
tytuł opowiadanie zmieniłam na "Defender of my heart.." = obrońca mojego serca.
w skrócie Defender.
twittujcie z #defender
+ follow
polecam świetne fanfiction, wpadnijcie!
OPIEKUN
kochani, potrzebuję waszych szczerych opinii, więc komentujcie!
chcę wiedzieć ile was jest :)
podawajcie dalej na tt :)
INFORMOWANI
30 komentarzy = kolejny rozdział
O nie! Jezu umarłam przy tym rozdziale !!! Kocham Cie tak cholernie mocno, nawet sobie tego nie wyobrażasz!
OdpowiedzUsuńCo do parringu to ja jestem za Jusline i oczywiście ze shippuje aw
Jak Justin to opowiadal miałam ciarki bdksjzis i bardzo dobrze ze on to opowiedział to dodali takiego "smaczku" wiesz to nie bylo takie delikatne, kochane tylko tak jak to zazwyczaj mezczyzna odbiera no idk jak to opisać
Tylko mam jedno male "ale" chodzi o to ze czasami pojawiają sie jakies literówki czy cos w tym rodzaju. Ogólnie to nie przeszkadza aż tak bardzo, ale czytając to tak wczuwam sie w fabule ze taki "blad" wytraca mnie ze tak powiem z transu. Nie chce żebyś to zle odebrala bo domyślam się ze na prawdę wiele pracy wkladasz w napisanie takiego rozdzialu i czasem cos przeoczysz ale to tylko taki drobiazg
@littlejustiin
OMG! To mnie zaskoczyłaś hahaha xd Caroline najpierw śni o swojej przyjaciółce a później dowiaduje się o "numerku" z Justinen ahahaha >>>> Ciekawe co Justin wymyślił z tym "zaczniemy od nowa?" ?:O czekam na next <3 | @LLWTBBE
OdpowiedzUsuńOmomimomom suuuuper rozdział ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej @arianatorka ily
Jejku, jaki cudowny rozdzial *-* Nie moge sie doczekac nn rozdzialu xx zycze weny ! :*
OdpowiedzUsuń@bieberekx
Ps.nie potrafie pisac dlugich komentarzy :/
O matko umarłam!!!!!!!! Zajebisty rozdział! Czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńale się dzieje! i co, zaczną od nowa? nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuń+ dziękuję za polecenie bloga! odwdzięczę się! :)
o mój dobry Boże *o* idealny ! czekam na nn z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńCzyli to byl sen !?!? Ale sen ??...jak to ??
OdpowiedzUsuńMyślałam że one serio. A tu sen. Matko, dziewczyno co ty robisz ?? Takiej akcji yo ja sie nie spodziewałam. Ale martwi mnie to ze ona patrzyłam mu w oczy pełne kłamstw. Czyli to wszystko co on jej opowiedzial to kłamstwo ?? Juz nie ogarniam. A wydaje się być bardzo sympatyczny. No zobaczymy co będzie dalej. Na prawdę super piszesz. Czekam nn.
Co to nie mógł byc sen !!!!! Świetny rozdział :) @Little1Lies
OdpowiedzUsuńże to był tylko sen ?! co, o Boże a się wystraszyłam, że one tak na serio..jest świetnie ! szkoda mi strasznie Caroline, a może Justin się zmieni...czekam na nowy;)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Jeeeju hsjxnaoxjdiej <3
OdpowiedzUsuńCudowny ! :)
OdpowiedzUsuńMadafaka eee saminami a kalemba wizisto afrika afrika łaka łaka sraka ptaka . Cudowny rozdzial
OdpowiedzUsuńaaaaaaa jezu szybciej ludzie komentujcie bo ja chce kolejny rozdział! Co prawda chciałam żeby Caroline teraz go unikała a nie zgodziła się na to " od nowa " Bo wtedy Justin by się starał i to było by jeszcze bardziej awww xd czekam z niecierpliwością :) / @Vejtaszewska
OdpowiedzUsuńwspanialy rozdzial co będzie dalej?
OdpowiedzUsuńOMG CZEKAM NA KOLEJNY!!
OdpowiedzUsuń@BELIEBER270597
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Napisałam długi komentarz o tym wszystkim co się stało, a mój telefon postanowił mieć mnie ggdzieś i usunąć więcej niż połowę wypowiedzi....
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie pomyślała o tym, że to wszystko było snem....
Kurcze, Justin jest uroczy, ale irytuje mnie fakt, że tylko takiego udaje. Bo, udaje, prawda? Nie chcę, aby zrujnował życie Caroline, ona na to nie zasługuje.. :c
Już jestem ciekawa, co się będzie dziać, kiedy Justin do niej przyjdzie xD
Czekam na kolejny, jesteś cudowna!:***
SWIETNY ROZDZIAL NIE MIGE SIE DOCZEKAC TEGO "ZACZECIA OD NOWA" @BlEBERANDE
OdpowiedzUsuńOjejciu jeciu <3 zajebisty !! Awww kocham Justina nawet jak jest takim dupkiem ;3 :D
OdpowiedzUsuńhahah czyli tamto to był senn :D zaskoczyłaś mnie :P
fajny nowy ten tytuł i ładny szabla wręcz boski !!
Świetny rozdział. Cudowne opowiadanie. Mam nadzieję, że niebawem pojawi się nn. Zapraszam również do siebie: selena-justin-love-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMatko cudowny!!
OdpowiedzUsuńŚwietny. Nic dodać nic ująć. Czekam nn ��
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na next *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny ;))
OdpowiedzUsuńjejku tak mi się to podoba czekam z niecierpliwością na kolejny ;*@nxd69
Boski rozdział !! Czekam na nn <333 Zakochałam się w tym opowiadaniu :)
OdpowiedzUsuń@olusia5692
Jezuuu, świetny!!!! Hahah, ona na prawdę była baardzo pijana xddd Czekam na nn ♡
OdpowiedzUsuńwoha genialny rozdział
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
Jezu genialny ! Dawaj nastepny bo oszaleje ! ❤❤
OdpowiedzUsuńSzybko ! Czekam ! ❤❤
OdpowiedzUsuńO matko..ja naprawde myslalam ze ona to z alice... A tu justin...ah ta pijana caroline xd lece czytac dalej :*
OdpowiedzUsuń