12.04.2015

Eighteen

OSTATNIO:
" - Przyjechałam z Mattem na urodziny jego siostry.  
- Matt. - podał mu dłoń. - Sory, że wypiłem ci whisky. - zaśmiał się. - Fajnego masz kolegę, nie gniewa się na mnie.  
- Justin, to mój narzeczony.
     Że kurwa słucham? Jaki jej narzeczony? "



Justin:
        Mimo, że byłem naćpany, to czułem, jakby coś mną wstrząsnęło. Jak to kurwa po niecałych dwóch miesiącach ma narzeczonego?! Przecież to jest chore, nienormalne, nie ludzkie! Nie można tak szybko nabrać pewności, że chce się za kogoś wyjść, że akurat za tego faceta. Każdy idiota to wie, więc nie wierzę, że tak inteligentna i mądra kobieta popełniłaby taki błąd. Coś musiało być na rzeczy. Tak bardzo chciałem znać prawdziwe powody jej decyzji i tego wszystkiego, co się działo w jej życiu.
        Spojrzałem w jej duże, ciemne oczy, które wcale nie emanowały radością i energią, jak zawsze od chwili, gdy ją poznałem. Były przestraszone, zasmucone i stęsknione. Byłem pewien, że na mój widok tak się stało, że jej wyraz twarzy tak się zmienił, bo mnie ujrzała. Nie wiedziała, że tutaj się przeprowadziłem, bo skąd? Nikt nie wiedział. Moja mała..
- Teraz tutaj mieszkasz? - przerwała głuchą ciszę i wyrwała mnie z transu.
- Jak widać. - odciąłem. Byłem wściekły na nią , że to zrobiła. Jak mogła? 
       W moim wnętrzu panował teraz niezły bałagan. Mgła przed oczami znów pojawiła się nagle. Przymknąłem powieki, myśląc, że zniknie, a jednocześnie poczułem jak tracę siły w rękach. Odwróciłem się przodem do barmana, oblizując wargi, które stawały się coraz bardziej suche i mrowiły. 
- Proszę whisky dla narzeczonego tej pani. - zaśmiałem się kpiąco, rzucając banknot na ladę.
- Nie musisz mi odkupywać. - powiedział stanowczo ze słabym uśmiechem. 
- Nic nie muszę i nikt mi nie rozkazuje, więc zrobiłem to z własnej woli, huh? 
        Spojrzałem na nią raz jeszcze, by zapamiętać każdy szczegół, bo najprawdopodobniej widzę ją po raz ostatni. Pełne, miękkie w dotyku usta, lekko zaróżowione policzki, najpiękniejsze oczy na całym świecie oraz cudowne, długie, ciemne i zdrowe włosy. Była taka piękna i ponownie nieosiągalna. Wszystko znów do mnie wróciło. Wszystkie wspólne chwile z nią, kiedy nieświadomie pozwalałem jej wtargnąć do mojego serca, które przecież zawsze było zamknięte na cztery spusty. Caroline lekko zagryzła wargę, ukradkiem patrząc na mnie. Próbowała zatrzymać wzrok na swoim towarzyszu, ale jej się nie udawało. Maskowała swoje prawdziwe uczucia. Było jej głupio, czuła się zażenowana, wiedziała, że uważam to co zrobiła, za najgłupszą z możliwych głupot. 
- Justin?
- Nie ważne. - machnąłem ręką i odszedłem od nich, wychodząc na dwór. 
        Głęboko wciągnąłem świeże, ostre powietrze i przymknąłem oczy. Splotłem dłonie na karku, odchylając go w tył. Niestety nie postałem tak długo, ponieważ zaczęło kręcić mi się w głowie. Natychmiast podszedłem do ściany budynku i oparłem się dłonią. Mój oddech był bardzo szybki i miałem tyle energii, którą nie miałem pojęcia w jaki sposób spożytkować. Mimo, że miałem świadomość tego, że właśnie ją zobaczyłem, nie potrafiłem czuć niczego innego, jak tylko złości. Miałem ochotę pobić tego Matta, czy jak mu tam. 
         Szedłem przed siebie, niemal podskakując. Mimowolnie machałem rękoma i zaciskałem wargi. Znów przypomniała mi się scena z klubu, gdy ten facet położył jej rękę na tyłku. Zatrzymałem się i powoli wypuściłem całe powietrze, jakie chyba miałem w płucach. Zacisnąłem szczękę i pięści jednocześnie. Chodziłem bez celu dalej. Kolejne ulice, światła, skrzyżowania. Nie wiem po jakim czasie znów znalazłem się tuż obok tego klubu. Coś przyciągnęło moją uwagę. 
        Spojrzałem w bok, skąd dochodził niemały hałas i zauważyłem zakochaną parę. Chłopak podtrzymywał się na swojej dziewczynie i darł mordę na niemal cały zaułek, był pijany. Skręciłem w tą małą uliczkę, całą pogrążoną w mroku i otoczoną budynkami. Sam chodnik miał może 2metry szerokości. Stanąłem tuż przed nimi, obserwując bacznie sylwetkę chłopaka i jego minę. Śmierdziało stęchlizną.
- Odsuń się, kurwa - mruknął pod nosem. 
        Bez jakiegokolwiek słowa ostrzeżenia chwyciłem go za kołnierzyk koszuli i przycisnąłem do jednej ze ścian. Uderzyłem go w brzuch, sycząc głośno. Powtórzyłem czynność jeszcze dwa razy.
- Przestań! - jego dziewczyna zaczęła mnie odciągać, ale ja byłem jak skała. Ani drgnąłem, gdy zaczęła mnie okładać swoimi delikatnymi piąstkami. 
- Pieprzony kretynie. - syknąłem. - Nie nauczył cię nikt, że nie wypada się tak niegrzecznie odzywać do innych?
       Uderzyłem go pięścią w prawy policzek tak, że upadł bezwładnie na ziemię. Nie tylko przez nadmiar alkoholu we krwi, ale też przez to, że był cały obolały i nie miał siły stać na własnych nogach. Mój oddech był jeszcze bardziej przyśpieszony, pięści nadal zaciśnięte. Dziewczyna natychmiast kucnęła obok chłopaka, układając sobie jego głowę na kolanach. Zaczęła głaskać go po czole i prosić, by otworzył oczy. Roniła wielkie grochy łez, a ja głośno się zaśmiałem. Chwyciłem ją za ramię i uniosłem ku górze. Następnie złapałem ją za oba nadgarstki i przycisnąłem do ściany tak, że miałem swoje ręce po obu stronach jej głowy. Wciągnęła wargi do środka i spojrzała na mnie. Była tak cholernie wystraszona i zszokowana, że mnie to bawiło.
- Boisz się mnie? - szepnąłem. Byłem tak blisko, że moje usta stykały się z jej płatkiem ucha.
- Proszę, zostaw mnie. - wyjąkała cicho, cała drżąc.  
       Szeroko uśmiechnąłem się, zostawiając mokry pocałunek na jej żuchwie. Językiem zaznaczyłem drogę, jaką pokonałem, przechodząc przez szyję do linii szczęki po drugiej stronie. Chciałem ją przelecieć. 
- Jesteś całkiem apetyczna.
       Dziewczyna zaczęła piszczeć i mi się wyrywać. Wzmocniłem uścisk i przycisnąłem ją mocniej swoim ciałem do ściany. Nie przestawałem jej całować. Złapałem jej twarz w dłoń i chciałem przejść do konkretniejszych rzeczy, gdy ta mała suka napluła mi na twarz. Nie mogłem się zatrzymać i uderzyłem ją , policzkując. To było mocne uderzenie, dało się to poznać po odgłosie. Trzask. Głowa dziewczyny powędrowała w lewo, jakby bezwładnie wisząc. Natychmiast zauważyłem rozcięcie na jej skórze od siły mojego uderzenia.
- Justin! - usłyszałem i wszystko się zatrzymało.


Caroline:
        Nie mogłam uwierzyć w to, że go tutaj spotkałam. Cholera jasna. Dlaczego dziś, dlaczego tutaj i dlaczego w ogóle go znów zobaczyłam? W dodatku siedząc tutaj z innym facetem. Z moim narzeczonym. Widziałam, jak zareagował, gdy mu to powiedziałam. Śmiał się ze mnie, szydził. Byłam pewna, że ma mnie za idiotkę i dziwkę. Po niecałych dwóch miesiącach znalazłam sobie kogoś, tak jakby na jego miejsce.
         Musiałam, naprawdę musiałam. Inaczej spadłabym na dno. Musiałam mieć kogoś przy sobie. Matt był wspaniałym, kochającym i bardzo opiekuńczym facetem. Zakochał się we mnie, byłam tego pewna. Niestety nie odwzajemniałam jego uczucia. Byłam świadoma, że bardzo go ranię, ale ja naprawdę chciałam go pokochać. Próbowałam dopuścić go do siebie, naprawdę wierzyłam, że mi się uda. Broniłam się przed seksem. Po tym epizodzie z Justinem po prostu nie potrafiłam komuś się oddać. Nie chciałam tego robić z kimś, do kogo niczego nie czuję. Z drugiej strony, może gdybym na to pozwoliła, zbliżyłabym się do niego i coś by się zmieniło?
          Patrzyłam w kierunku, w którym wyszedł Justin i miałam ochotę za nim pobiec, ale nie mogłam. No jakby to wyglądało? Siedzę obok swojego narzeczonego! Zresztą dawno zakończyłam rozdział pod nazwą "Justin Bieber". Pozbyłam się go z mojego życia, które zniszczył, mieszając w nim doszczętnie. Nie mogłam pozwolić, by znów do niego wtargnął. 
         Był naćpany. Dlaczego?! Dlaczego on to robi? Czy to moja wina? Nigdy nie widziałam go w takim stanie.. Zostawił firmę, opuścił miasto i tak się stoczył. A może to był prawdziwy Justin? Lubiący się bawić, pić, ćpać i obracać dziewczyny? Sama już nie wiedziałam, kim on tak naprawdę jest. 
- Nie przejmuj się takim ćpunem. To twój stary znajomy? - słowa Matta mnie zabolały, mimo wszystko, to nadal był ten Justin. Matt nie znał całej historii związanej z Bieberem i wolałabym by tak zostało. 
- Tak, ale to nie ważne, okej? - uśmiechnęłam się do niego, całując go w policzek. 
          Po dłuższej chwili, gdy próbowałam odsunąć swoje myśli od Justina, przyszła siostra Matta ze swoimi znajomymi. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i piliśmy alkohol. Musiałam wyjść na zewnątrz, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Skręciłam w lewo, paląc papierosa. Dziwnie czułam się ze świadomością, że w tym mieście jest Justin, że go widziałam i że on wie o moim związku. Cholera, znów powrócił. Tak bardzo broniłam się przed nim i robiłam wszystko, by o nim zapomnieć. 
         Usłyszałam dziwny hałas dochodzący z uliczki po mojej lewej stronie. To była jedna z tych dzielnicowych, strasznych, ciemnych ulic. Bałam się jak cholera, ale gdy zobaczyłam leżącą na ziemi postać oraz to, że jakiś chłopak dobierał się do bezbronnej dziewczyny, chęć pomocy wzięła górę. Ruszyłam pędem w ich stronę. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Matta, mówiąc, by szybko tu przyszedł, że jestem tuż obok. Nie kończąc zdania, wypuściłam telefon na ziemię, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Poznałam go, tego przy ścianie. Sprawcę, nie ofiarę. W moich oczach natychmiast zebrały się łzy.
- Justin! - powiedziałam głośno, na co odwrócił się w moją stronę z obłędem w oczach. 


________________________________
CO SĄDZICIE?!


KOMENTUJCIE 

21 komentarzy:

  1. Super rozdział ale dlaczego taki krótki?!?!?!?!? 😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  2. O MÓJ BOŻE ! Niech wreszcie Justin się ogarnie ! Chciałabym żeby Caroline znów była z nim. Ale najpierw Justin powinien doprowadzić się do porządku ;) czekam na nn / @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  3. Omggggggggggg kocham @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest świetny ! Jestem mega ciekawa co sie dalej stanie !

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczny! nie mogę się doczekać następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. KURWA, jak mogłaś napisać coś tak krótkiego! Nienawidzę Cię za to serio. Ale kocham za taką końcówkę i za to, że w ogóle to piszesz <3 Nie sądziłam, że Justin tak się zachowa. Ćpun... Cholera. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. O MOJ BOZE....ALE WTOPA
    świetny rozdział, Justin i jego zachowanie... Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Justin co ty wyprawiasz?
    Co będzie dalej? Pewnie Caroline go znienawidzi albo coś w tym stylu...
    Jak mogłaś nam to zrobić?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale że Justin !?
    To nie możliwe. A było tak dobrze. Co on wgl robi? Kretyn...:/
    I szkoda mi tego Matta. Bo Caroline jest z nim tylko po to żeby zapomnieć o Justinie. No cóż..zobaczymy co będzie dalej. Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O w mordę! Grubo. Słuchaj nie możesz tak kończyć bo ja tu wykituje. Xd. Ekstra rozdział. Biedna Caroline mam nadzieje że Justin nic jej nie zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  11. *___* genialny, cudowny ! ashdgashd*_* czekam na nowy!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wierze, ze Justin sie tak zachował... Co w niego wstąpiło do cholery?! Dobrze, że Caroline sie tam pojawiła, bo kto wie co on by zrobił z tą dziewczyną..

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg jeju ale sie robi noo nie ja nie chce zeby on sie tak zachowywal szkoda mi tej dziewczyny i chlopaka na ktorych sie wyrzyl,ciekawa jestem co bedzie dalej noo i konczyc w takim momencie nieeee chce juz kolejny :* @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratulacje! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Wszystko czego chcesz się dowiedzieć znajdziesz u mnie na blogu w zakładce "MENU" pt. "LIEBSTER AWARD" :)
    Proszę o dokładne przeczytanie całego postu i pozostawienie komentarza informującego pod postem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Regulamin i pytania znajdziesz u mnie na blogu : )
    http://dark-bieber-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. zbyt bardzo zależy tobie na komentarzach upominasz się kilka razy ale rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Play the BEST Slots 2021 at Casumo
    Find the BEST CASINO 속초 출장안마 for FREE from MapyR! Find the BEST Casino online for you! Slots from over 600 slot 사천 출장안마 machines, 김포 출장안마 table 구리 출장안마 games, bingo & live dealer games. 논산 출장샵

    OdpowiedzUsuń